Tomasz Komenda zmarł 21 lutego 2024 roku po długiej walce z rakiem płuc. Jego śmierć wywołała falę wspomnień o jednej z najbardziej wstrząsających spraw błędów sądowych w Polsce. Mężczyzna spędził 18 lat w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił, a jego historia stała się symbolem niewydolności systemu sprawiedliwości.
Tragiczna śmierć Tomasza Komendy i jego ostatnie chwile
Tomasz Komenda odszedł w wieku zaledwie 46 lat, przegrywając walkę z jednym z najgroźniejszych nowotworów – rakiem płuc. Jego brat, Gerard Komenda, poinformował o śmierci na Facebooku, pisząc: „Światełko życia mojego brata po dwuletniej walce z nowotworem zgasło. Do końca pozostałeś niezłomny”. Pogrzeb Tomasza Komendy odbył się 26 lutego 2024 roku na cmentarzu przy ul. Kiełczowskiej we Wrocławiu.
Choć ostatnie lata życia Komendy naznaczone były cierpieniem i chorobą, to właśnie wtedy odzyskał wolność i część godności, odebranej mu przez system sądowniczy.
Jak doszło do niesłusznego skazania Tomasza Komendy?
Sprawa Tomasza Komendy to jedna z najbardziej bulwersujących pomyłek prawnych w historii Polski. W 2004 roku został skazany na 25 lat więzienia za zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej, do którego doszło w Miłoszycach w noc sylwestrową 1996/1997. Dowody przeciwko niemu były wątpliwe, a wyrok opierał się na wymuszonych zeznaniach i błędach śledczych. Przez 18 lat Komenda przebywał w zakładzie karnym, gdzie doświadczał przemocy fizycznej i psychicznej, trzykrotnie próbując popełnić samobójstwo.
Dopiero w 2018 roku Sąd Najwyższy uniewinnił go, stwierdzając jednoznacznie, że nie miał nic wspólnego z tą zbrodnią. W międzyczasie prawdziwi sprawcy – Ireneusz Matuszak i Norbert Basiura – zostali skazani za morderstwo dziewczyny.
Walka o sprawiedliwość i milionowe zadośćuczynienie
Po wyjściu na wolność Tomasz Komenda otrzymał łącznie prawie 13 milionów złotych odszkodowania za niesłuszne skazanie. Była to najwyższa kwota w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości przyznana w takiej sprawie. Środki miały zrekompensować mężczyźnie utraconą młodość, cierpienie i utrudniony start w dorosłym życiu.
Pomimo odzyskania wolności i finansowego zadośćuczynienia, trauma więzienia oraz walka z nowotworem znacząco wpłynęły na jego zdrowie. W ostatnich latach skupiał się jednak na budowaniu nowego życia – w 2020 roku, podczas premiery filmu „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”, oświadczył się swojej partnerce, Annie Walter.
Kim byli prawdziwi zabójcy Małgorzaty Kwiatkowskiej?
Dopiero po uniewinnieniu Komendy śledczy wrócili do śladów wskazujących na Ireneusza Matuszaka i Norberta Basiurę. Matuszak, który był wcześniej karany za gwałty, przyznał się do udziału w zabójstwie dziewczyny. W 2020 roku obaj mężczyźni zostali skazani na kary 25 i 15 lat więzienia. Ostatecznie w 2023 roku Sąd Najwyższy utrzymał te wyroki, ostatecznie zamykając sprawę zbrodni w Miłoszycach.
Śmierć Tomasza Komendy a dalsze konsekwencje błędów sądowych
Choć Tomasz Komenda nie żyje, jego historia pozostaje ważnym głosem w dyskusji o potrzebie reformy wymiaru sprawiedliwości. Jego przypadek pokazał, jak łatwo można zniszczyć życie niewinnego człowieka przez nadużycia śledczych, naciski i brak należytej analizy dowodów.
Do dziś nie wyjaśniono również, dlaczego prokuratura umorzyła śledztwo wobec funkcjonariuszy odpowiedzialnych za błędy w sprawie Komendy. Mimo że oficjalnie uznano go za ofiarę pomyłki sądowej, nikt nie poniósł odpowiedzialności za lata jego cierpienia.
Film *”25 lat niewinności” – czyli jak kino opowiedziało historię Komendy
W 2020 roku Jan Holoubek wyreżyserował film inspirowany życiem Tomasza Komendy, który przybliżył społeczeństwu tragiczną historię niesłusznie skazanego. W główną rolę wcielił się Piotr Trojan, a muzykę skomponował m.in. Kazik Staszewski. Film i późniejszy serial stały się ważnym głosem w debacie o błędach sądowych i potrzebie zmian w policji oraz prokuraturze.
Pamięć o Tomaszu Komendzie
Śmierć Tomasza Komendy zamknęła rozdział pełen bólu i niesprawiedliwości, ale jego historia pozostanie symbolem walki o prawdę i godność. W ostatnich latach starał się żyć normalnie, choć przeszłość ciągle go prześladowała. Jego testamentem jest nie tylko opowieść o osobistej tragedii, ale także przestroga przed systemem, który wciąż może zawieść kolejne niewinne osoby.
Rodzinie i bliskim Tomasza Komendy pozostaje tylko pamięć o człowieku, który nigdy nie poddał się w walce o swoje dobre imię.