Rankingi AFC Bournemouth Liverpool: analiza po meczu, który zakończył rekordową serię „Wisienek”

Starcie dwóch niepokonanych drużyn

W cieniu wielkiego hitu 24. kolejki Premier League, w którym Arsenal mierzył się z Manchesterem City, odbyło się inne, niezwykle interesujące spotkanie. Na Vitality Stadium zmierzyły się AFC Bournemouth i Liverpool, czyli zespoły, które mogły pochwalić się imponującymi seriami meczów bez porażki. Gospodarze nie przegrali od 11 spotkań, a „The Reds” od 18. Było to starcie rewelacji sezonu z liderem tabeli, co zapowiadało ogromne emocje. Ostatecznie to podopieczni Arne Slota wyszli z tej rywalizacji zwycięsko, wygrywając 2:0 i kończąc historyczną passę „Wisienek”. Dla kibiców śledzących formę obu ekip, rankingi AFC Bournemouth Liverpool przed tym meczem wskazywały na pojedynek godny uwagi, co znalazło potwierdzenie na boisku.

Jak ostatnie spotkanie wpłynęło na rankingi AFC Bournemouth Liverpool w tabeli Premier League?

Zwycięstwo Liverpoolu miało kluczowe znaczenie dla układu sił na szczycie tabeli. Dzięki zdobytym trzem punktom przewaga „The Reds” nad drugim w tabeli Arsenalem wzrosła do dziewięciu punktów, co stawiało ich w niezwykle komfortowej sytuacji w walce o mistrzostwo Anglii. Z kolei dla Bournemouth porażka oznaczała przerwanie fenomenalnej serii, która była najdłuższą w historii ich występów w Premier League. Mimo przegranej, podopieczni Andoniego Iraoli utrzymali solidną pozycję w środku stawki, udowadniając, że ich wysoka forma nie była przypadkiem. Analizując rankingi AFC Bournemouth Liverpool po tym starciu, widać wyraźnie, jak jedno spotkanie potrafi umocnić pozycję lidera i zatrzymać marsz rewelacji sezonu.

Mohamed Salah z pierwszym w tym roku dubletem

Bohaterem spotkania bez wątpienia został Mohamed Salah. Egipcjanin dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, zdobywając swojego pierwszego w tym roku dubleta. Pierwszą bramkę zdobył po rzucie karnym w 27. minucie, podyktowanym za faul Lewisa Cooka na Codym Gakpo. Salah pewnym, mocnym strzałem pokonał Kepę, dając swojemu zespołowi prowadzenie. Był to jego 20. gol w sezonie Premier League, co osiągnął po raz piąty w karierze, dołączając do elitarnego grona, w którym znajdują się Alan Shearer, Sergio Agüero, Harry Kane i Thierry Henry. Drugie trafienie dołożył w 75. minucie po błyskawicznej kontrze, wykańczając ją precyzyjnym, technicznym strzałem po podaniu Curtisa Jonesa.

Kluczowe momenty i niewykorzystane szanse „Wisienek”

Mimo porażki, Bournemouth miało swoje okazje, aby odwrócić losy meczu. Gospodarze od samego początku grali bardzo odważnie, a już w 10. sekundzie groźny strzał oddał Antoine Semenyo. Reprezentant Ghany był zresztą jednym z najaktywniejszych graczy na boisku i w 20. minucie jego potężne uderzenie zatrzymało się na słupku bramki Alissona. Chwilę wcześniej obramowanie bramki obił również Justin Kluivert. Najbardziej spektakularne pudło Holender zaliczył jednak w drugiej połowie. Po tym, jak strzał Marcusa Taverniera po raz trzeci w tym meczu trafił w słupek, Kluivert dopadł do dobitki z bliskiej odległości, ale w niewytłumaczalny sposób nie trafił w bramkę. Te zmarnowane sytuacje zemściły się na gospodarzach, którzy ostatecznie musieli uznać wyższość lidera.

Oficjalne składy obu drużyn

Obaj menedżerowie postawili na swoje najsilniejsze dostępne jedenastki. W bramce Bournemouth stanął Kepa Arrizabalaga, a w polu mogliśmy oglądać m.in. aktywnego Antoine’a Semenyo, Justina Kluiverta i Dango Ouattarę. Andoni Iraola musiał jednak kombinować w obronie, wystawiając kapitana Lewisa Cooka na nietypowej dla niego pozycji prawego obrońcy. Arne Slot desygnował do gry swój sprawdzony skład z Alissonem w bramce, Trentem Alexandrem-Arnoldem i Virgilem van Dijkiem w defensywie oraz Dominikiem Szoboszlaiem i Alexisem Mac Allisterem w środku pola. Atak, oprócz bohatera meczu Mohameda Salaha, tworzyli Cody Gakpo i Luis Díaz.

Statystyczne podsumowanie rywalizacji

Mecz na Vitality Stadium był potwierdzeniem, dlaczego przedmeczowe rankingi AFC Bournemouth Liverpool zapowiadały tak wyrównane widowisko, przynajmniej pod względem formy. Mimo że to Liverpool odniósł zwycięstwo, Bournemouth postawiło twarde warunki. Ostatecznie jednak to skuteczność „The Reds” i geniusz Mohameda Salaha zadecydowały o wyniku. Liverpool zakończył mecz z dwoma celnymi strzałami i oboma zamienionymi na gole, podczas gdy „Wisienki”, mimo kilku dogodnych okazji i trzykrotnego obicia słupka, nie zdołały pokonać świetnie dysponowanego Alissona. Porażka zakończyła koniec rekordowej serii „Wisienek”, ale ich postawa w starciu z liderem Premier League zasługuje na uznanie.

Przewijanie do góry