„Ciągle nie umiem się pogodzić z jej stratą”. Wspomnienia matki Anny Przybylskiej
Krystyna Przybylska od lat zmaga się z bólem po stracie córki, Anny Przybylskiej, która odeszła w 2014 roku. W rozmowach z mediami często wraca do wspomnień, podkreślając, że Ania była nie tylko gwiazdą ekranu, ale przede wszystkim kochającą matką, córką i siostrą. We śnie wciąż widzi ją uśmiechniętą, zajętą codziennymi sprawami – sprzątaniem, wyjazdami, opieką nad dziećmi. Te chwile dają jej poczucie, jakby nadal spędzały razem czas.
„Każdy taki sen to dla mnie olbrzymie emocje, serce matki od razu zaczyna inaczej pracować” – wyznaje. Wspomina, że Ania zawsze dążyła do spełniania marzeń, a jako rodzicielka starała się ją w tym wspierać, nawet gdy bała się o jej bezpieczeństwo w świecie show-biznesu.
Jak Krystyna Przybylska wspiera wnuki po śmierci Ani?
Po śmierci aktorki Krystyna Przybylska aktywnie włączyła się w opiekę nad jej dziećmi: Oliwią, Szymonem i Janem. Choć formalnie wychowuje je ojciec, Jarosław Bieniuk, babcia jest dla nich ogromnym wsparciem. „To po prostu Ania, trzy w jednym” – mówi o wnukach, podkreślając, że ich obecność pomaga jej przetrwać najtrudniejsze chwile.
Oliwia, podobnie jak matka, rozpoczęła karierę modelki. Krystyna przyznaje, że początkowo, tak jak w przypadku Ani, miała obawy, ale wie, jak ważne jest pozwolić młodym realizować pasje. „Ania spełniała marzenia, nie robiła kariery” – podkreśla, wskazując, że córka zawsze stawiała rodzinę na pierwszym miejscu.
Dramatyczna walka z oszustwem. „Straciłam prawdziwy majątek”
Ostatnie lata życia Krystyny Przybylskiej to nie tylko wspomnienia, ale też walka o sprawiedliwość. W czasie pandemii kobieta padła ofiarą oszustwa – pożyczyła blisko 900 tys. zł Magdalenie R., która miała rzekomo potrzebować środków na spłatę podatku od spadku. Pieniądze nigdy nie wróciły, mimo wyroku sądu.
„Zaufałam niewłaściwym osobom. Straciłam ponad 800 tysięcy złotych” – mówi ze łzami w oczach. Sprawa wciąż jest w toku, a oszustka złożyła apelację, twierdząc, że kara jest zbyt surowa. Krystyna Przybylska nie zamierza jednak rezygnować i deklaruje, że będzie walczyć do końca, nie tylko dla siebie, ale też dla innych pokrzywdzonych.
„Zniszczyła mi życie”. Szokujące kulisy afery
W rozmowach z mediami matka Anny Przybylskiej ujawnia, że była szantażowana emocjonalnie przez syna oszustki. Groził, że popełni samobójstwo, jeśli sprawa trafi na policję. „Jestem na skraju wytrzymałości. Straciłam zdrowie i oszczędności życia” – przyznaje.
Mimo to zdecydowała się na doniesienie, licząc na sprawiedliwość. Niestety, procedury prawne ciągną się latami, a Krystyna musi mierzyć się nie tylko z utratą pieniędzy, ale też z pogarszającym się stanem zdrowia.
Książka „Ania” jako terapia. Dlaczego spotkała się z hejtem?
Aby uporać się z żałobą, Krystyna Przybylska napisała biografię córki pt. „Ania”. Książka stała się dla niej formą terapii, ale też hołdem złożonym zmarłej. „Musiałam wyrzucić z siebie, jak wspaniałą miałam córkę” – tłumaczy.
Niestety, nie wszyscy przyjęli publikację przychylnie. W internecie pojawiły się obraźliwe komentarze, zarzucające jej wykorzystywanie pamięci o Annie. „Każde słowo płynie prosto z serca. Inaczej nie potrafię” – odpowiada na krytykę, podkreślając, że książka była przede wszystkim dla wnuków, by pamiętali, kim była ich mama.
Jak dziś wygląda życie Krystyny Przybylskiej?
Mimo trudnych doświadczeń Krystyna Przybylska stara się żyć dalej. Wnuki są dla niej największym wsparciem, a chwile spędzone z nimi porównuje do bycia z Anią. „Dzień bez wspomnienia o niej to dzień stracony” – mówi.
Jej największym marzeniem pozostaje sprawiedliwość – zarówno w sprawie oszustwa, jak i w życiu codziennym. „Chciałabym, żeby ludzie zaczęli się szanować” – podsumowuje, wskazując, że świat potrzebuje więcej empatii i zrozumienia.
Krystyna Przybylska wciąż walczy – o pamięć o córce, o odzyskanie pieniędzy, ale przede wszystkim o to, by jej wnuki wyrosły na dobrych ludzi. I choć ból po stracie Ani nigdy nie zniknie, w rodzinnych chwilach znajduje siłę, by iść dalej.