Julia Wróblewska to postać, którą wielu Polaków pamięta z czasów, gdy jako mała dziewczynka podbijała serca widzów rolą w filmie „Tylko mnie kochaj”. Dziś jej życie wygląda zupełnie inaczej – zamiast planu filmowego wybrała stabilną pracę w branży technologicznej. Jak potoczyła się jej droga od aktorstwa do nowego zawodu?
Julia Wróblewska – dzieciństwo i początek kariery aktorskiej
Julia Magdalena Wróblewska urodziła się 18 października 1998 roku w Warszawie. Już jako siedmiolatka zadebiutowała na dużym ekranie, grając Michalinę w komedii romantycznej „Tylko mnie kochaj” u boku Macieja Zakościelnego i Agnieszki Dygant. Rola ta przyniosła jej ogromną popularność, a wkrótce potem zaczęła regularnie pojawiać się w serialach, takich jak „M jak miłość”, gdzie przez kilkanaście lat wcielała się w postać Zosi.
W dzieciństwie Julia brała udział w wielu programach telewizyjnych, premierach filmowych i sesjach zdjęciowych. Pomimo młodego wieku, szybko stała się rozpoznawalną twarzą polskiego show-biznesu. W międzyczasie uczyła się w szkole integracyjnej z powodu trudności emocjonalnych, a później w 21. Społecznym Liceum Ogólnokształcącym im. Jerzego Grotowskiego, które ukończyła w 2017 roku.
Kariera medialna i udział w programach rozrywkowych
Oprócz ról filmowych i serialowych, Julia Wróblewska często gościła w programach śniadaniowych, a także brała udział w różnych show rozrywkowych. W 2015 roku wystąpiła w „Celebrity Splash!”, rok później w „Taniec z Gwiazdami”, a w 2018 roku w „Agent – Gwiazdy”. Jej obecność w mediach sprawiała, że była stale obecna w świadomości widzów, ale jednocześnie zaczęła odczuwać presję związaną z życiem publicznym.
Warto dodać, że wielokrotnie opowiadała o swoich trudnościach w szkole, problemach z nauką i emocjami, które utrudniały jej codzienne funkcjonowanie. Mimo wszystko starała się godzić aktorstwo z edukacją, a także rozwijać swoje zainteresowania poza branżą filmową.
Problemy zdrowotne i decyzja o wycofaniu się z show-biznesu
W listopadzie 2021 roku Julia Wróblewska publicznie przyznała, że zdiagnozowano u niej zaburzenie osobowości typu borderline. Ta wiadomość wyjaśniała wiele jej wcześniejszych trudności emocjonalnych. Wówczas podjęła decyzję o rezygnacji z aktorstwa i skupieniu się na zdrowiu psychicznym.
Przeszła sześciomiesięczną terapię w specjalistycznym ośrodku w Krakowie, gdzie nauczyła się radzić sobie z chorobą. Po zakończeniu leczenia wyraźnie podkreślała, że współczesny show-biznes był dla niej źródłem ogromnego stresu i zdecydowała się na życie z dala od mediów.
Nowa ścieżka kariery: od kelnerki do specjalistki IT
Po wyjściu z ośrodka terapeutycznego Julia Wróblewska podjęła pracę jako kelnerka w restauracji, a później całkowicie zmieniła branżę. Dziś jest Junior Software QA Specialist w firmie Innergy, gdzie zajmuje się testowaniem oprogramowania. W rozmowach z mediami podkreślała, że nowa praca daje jej stabilizację i satysfakcję.
Jak sama przyznaje, aktorstwo nauczyło ją elastyczności i pracy w zespole, co teraz wykorzystuje w branży IT. Ma nadzieję, że zdobyte doświadczenie przełoży się na dalszy rozwój kariery, ponieważ – jak zaznaczyła – „to bardzo dobrze płatne zajęcie”.
Julia Wróblewska dziś: życie poza show-biznesem
Obecnie Julia skupia się na swojej karierze w IT, ale nie zrezygnowała całkowicie z obecności w mediach społecznościowych. Na Instagramie, gdzie obserwuje ją ponad 450 tys. osób, dzieli się swoimi pasjami – podróżami, sportem i codziennym życiem.
Co ważne, otwarcie mówi o swojej chorobie i zachęca innych do podjęcia terapii. „Zaburzenia osobowości nie da się wyleczyć, ale można nauczyć się z nimi żyć” – mówiła w wywiadach. Dzięki leczeniu odstawiła leki i czuje się znacznie lepiej niż wcześniej.
Czy Julia Wróblewska wróci na scenę?
Choć wielu fanów wciąż liczy na jej powrót do aktorstwa, sama Julia zaznacza, że nie planuje wracać do show-biznesu. Wolne chwile spędza z bliskimi, ciesząc się spokojem, którego brakowało jej w przeszłości.
Jej historia pokazuje, że nawet po trudnych doświadczeniach można znaleźć nową ścieżkę zawodową i życiową. Julia Wróblewska udowadnia, że warto walczyć o swoje zdrowie i szukać balansu – nawet jeśli oznacza to rezygnację z dawnego życia w blasku fleszy.