Diana i Dodi: Prawda o romansie, który wstrząsnął światem

Krótka, lecz burzliwa historia miłości Diany i Dodiego

Diana, księżna Walii, i Dodi Al-Fayed to para, której związek pozostaje jednym z najbardziej tajemniczych i dyskutowanych romansów w historii brytyjskiej monarchii. Ich relacja trwała zaledwie dwa miesiące, lecz wywołała lawinę plotek, teorii spiskowych i pytań, na które do dziś nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Choć nie zdążyli oficjalnie potwierdzić swoich uczuć, ich nagła śmierć w paryskim tunelu pod Pont de l’Alma w 1997 roku na zawsze złączyła ich losy w zbiorowej pamięci.

Kim był Dodi Al-Fayed?

Emad El-Din Mohamed Abdel Moneim Fayed, znany jako Dodi, urodził się 15 kwietnia 1955 roku w Aleksandrii. Był synem egipskiego miliardera Mohameda Al-Fayeda i Samiry Khashoggi, pochodzącej z wpływowej saudyjskiej rodziny. Dodi dorastał w luksusie, ale także w cieniu ojca, który przez lata budował swoją imperium biznesowe, włączając w to słynny dom towarowy Harrods.

Jako producent filmowy Dodi współtworzył kilka hollywoodzkich projektów, m.in. „Oscar” z Sylvestrem Stallonem, jednak prawdziwą sławę przyniosło mu dopiero zbliżenie z księżną Dianą. Jego życie prywatne było równie barwne – przed poznaniem Diany romansował z wieloma kobietami, w tym z amerykańską modelką Kelly Fisher, której oświadczył się na krótko przed rozpoczęciem relacji z księżną.

Spotkanie Diany i Dodiego: przyjaźń czy miłość od pierwszego wejrzenia?

Diana i Dodi poznali się w 1986 roku, jeszcze za czasów, gdy księżna była żoną księcia Karola. Jednak ich relacja nabrała rumieńców dopiero w 1997 roku, gdy Mohamed Al-Fayed zaprosił Dianę i jej synów, Williama i Harry’ego, na wakacje do swojej rezydencji na francuskiej Riwierze. To wtedy media zaczęły donosić o rzekomym romansie między synem miliardera a „królową ludzkich serc”.

Choć nigdy nie opublikowano jednoznacznych dowodów na ich związek, plotki rosły. Niektóre źródła twierdziły, że Diana i Dodi zaręczyli się, a nawet planowali dziecko, podczas gdy inni uważali, że ich relacja była jedynie grą obliczoną na zwrócenie uwagi byłego partnera Diany, chirurga Hasnata Khana.

Tajemnicza śmierć w Paryżu: wypadek czy spisek?

31 sierpnia 1997 roku świat obiegła wiadomość o tragicznej śmierci Diany i Dodiego w wypadku samochodowym w Paryżu. Para uciekała przed paparazzi, gdy ich samochód uderzył w tunelową ścianę. Kierowca, Henri Paul, również zginął na miejscu, a jedyną ocalałą pasażerką była ochroniarka Diany, Trevor Rees-Jones.

Śmierć pary od samego początku wzbudzała kontrowersje. Mohamed Al-Fayed do końca życia twierdził, że była to zaplanowana zbrodnia, a winą obarczał brytyjskie służby specjalne i rodzinę królewską. Oficjalne śledztwa jednak wykluczyły teorię spiskową, uznając wypadek za niefortunny zbieg okoliczności spowodowany brawurą kierowcy i pościgiem fotografów.

Dziedzictwo Diany i Dodiego: pomniki i niegasnące spekulacje

Po śmierci syna Mohamed Al-Fayed postawił w Harrodsie dwa pomniki upamiętniające Dianę i Dodiego. Pierwszy, skromniejszy, przedstawiał ich zdjęcia i kieliszek z odciskiem szminki księżnej. Drugi, nazwany „Niewinne Ofiary”, to monumentalna rzeźba ukazująca parę z albatrosem wzbijającym się ku niebu.

Spekulacje na temat ich relacji nie ustają. W 2022 roku Netflix wyemitował film „Diana i Dodi: Księżna i playboy”, który przybliżył ich historię szerszej publiczności. Serial „The Crown” również poświęcił sporo uwagi wątkowi romansu, choć zakończył się przed ich tragicznym finałem.

Prawda, której nigdy nie poznamy

Czy Diana i Dodi byli jedynie przyjaciółmi, czy też łączyła ich gorąca miłość? Czy gdyby przeżyli, wzięliby ślub, jak twierdził ksiądz Frank Gelli? A może ich związek był tylko krótkim epizodem w życiu księżnej, która wciąż tęskniła za Hasnatem Khanem?

Dziś, ponad ćwierć wieku po ich śmierci, pozostaje tylko jedno pewne: historia Diany i Dodiego na zawsze zostanie owiana tajemnicą. Ich romans, choć krótki, stał się symbolem miłości, która przekroczyła granice kultur i społecznych konwenansów – i która zakończyła się tak nagle, jak się zaczęła.

Przewijanie do góry