Promocyjne wejściówki do aquaparku Tatralandia
Promocyjne wejściówki do aquaparku Tatralandia
Relaks w basenach termalnych
Relaks w basenach termalnych
Wypoczynek w gorących źródłach
Wypoczynek w gorących źródłach
Udany wypoczynek i dobra zabawa gwarantowana!
Udany wypoczynek i dobra zabawa gwarantowana!

Dyrektor Holiday Village Tatralandia w ogniu pytań

O źródłach źródłach termalnych wie już niemalże wszystko.  Mimo że jest Słowakiem z krwi i kości, całkiem nieźle mówi po polsku. Obiekt, którym zarządza odwiedza każdego roku kilka tysięcy polskich  turystów.  Pod swoimi skrzydłami  ma ponad trzydziestu pracowników. Wolny czas poświęca rodzinie, ale stanowczo twierdzi, że turystyka to jego żywioł.
Ula Jarczyk z AquaSki Travel rozmawia z Robertem Smitalą, dyrektorem Holiday Village Tatralandia.


Ula:    Świetnie mówisz po polsku. Teraz jestem trochę zawstydzona, bo jak tak dobrze nie znam słowackiego…  Możemy mówić po polsku?

Robert:  (śmiech) Dziękuję! Pewnie, że możemy. Wasz język nie sprawia mi problemów, jest dość podobny do słowackiego. Byłem niejako zmuszony nauczyć się polskiego. Słowację, a szczególnie region Liptov, odwiedza bardzo wielu polskich turystów, mamy też wielu partnerów biznesowych w Polsce. AquaSki Travel na przykład… :) 

AquaSki jest oficjalnym partnerem Tatralandii co widać na każdym kroku<p>Ula Jarczyk przy posterze AquaSki w Tatralandii<p> Dyrektor Holiday Village w ogniu pytań<p>Ula Jarczyk przeprowadza wywiad z Robertem Smitalą<p>


Ula:    Brałeś lekcje polskiego?

Robert:   Ani jednej! Nauczyłem się polskiego poprzez rozmowy z ludźmi. Poza tym w Tatralandii pracowały , zarówno na recepcji, jak i w dziale rezerwacji Polki. Muszę wiedzieć, co się tutaj dzieje i o czym mówią (śmiech). Świetne dziewczyny, pomogły mi w nauce języka.

Ula:    Nadal tutaj pracują?

Robert:   Jedna z nich tak. Dorota Bella, rodowita Polka związana ze Słowacją i … Słowakiem… Dorota wyszła tu za mąż, więc chyba na dobre się u nas zadomowiła. Wiem, że jest jej miło, gdy przyjeżdżają polscy turyści, zawsze chętnie z nimi porozmawia, zapyta co słychać w Polsce. Polacy, którzy odwiedzają Tatralandię również ją lubią. Nie każdy turysta mówi po słowacku i rozumie nasz język, gdy pojawi się problem z komunikacją, warto zapytać w recepcji, czy Dorota jest w pracy. Ona na pewno wszystko przetłumaczy, pomoże.   Pozostali pracownicy mówią po angielsku, znają też podstawy polskiego.

Ula:    Osobiście zatrudniasz pracowników? Jakie kryteria musi spełniać kandydat?

Robert:   Uczestniczę tylko w ostatnim etapie rozmów kwalifikacyjnych, wybieram spośród dwóch – trzech kandydatów. Pracownik, którego zatrudniam musi  mówić po słowacku oraz, może nie perfekcyjnie, ale na pewno komunikatywnie, po angielsku. Musi mieć serce do tej pracy. Musi chcieć pracować, rozmawiać z klientami. Turystyka jest branżą usług, nie ma tu miejsca na wyniosłość. My służymy naszym klientom. Wszystkiego innego można się nauczyć.
Mamy świetny team. Liczba pracowników nie jest stała, ale zawsze to ponad trzydzieści osób. Ludzie, którzy bardzo ciężko pracują, po to aby realizować naszą misję. Chcemy, żeby nasi Goście czuli się tu dobrze, swobodnie, jak w domu.


Ula:    Ma temu z pewnością służyć również rodzaj zakwaterowania… Ciężko właściwie nazwać ten ośrodek hotelem. Hiliday Village Tatralandia ma sprawić, żeby każdy czuł się jak w domu?

Bungalowy B<p>Bungalow B to wolnostojący domek parterowy o powierzchni 32 m2.<p> Bungalowy C<p>Maxibungalow to wolnostojący domek piętrowy o powierzchni 62m2.<p>

Robert:    Pewnie! Tatralandia jako pierwsza w okolicy zbudowała drewniane domki dla turystów. To jedna z cech, która różni Holiday Village od standardowych hoteli i pensjonatów.

Ula:    Skąd pomysł na taką formę zakwaterowania? Wioski tematyczne, różnego rodzaju domki, osady… Prościej byłoby wybudować hotel…

Robert:    Pewnie masz rację. Ale zacznijmy od początku. Tatralandia składa się z dwóch zasadniczych części . Pierwsza związana z zabawą i atrakcjami to AquaPark, druga –  Holiday Village, czyli zakwaterowanie.  
Właściciele długo dojrzewali do pewnych decyzji dotyczących nie tylko wyglądu parku wodnego, ale też zakwaterowania turystów. Sporo podróżowali, odwiedzali i obserwowali jak funkcjonują AquaParki na świecie. Pewne rozwiązania dało się przenieść na grunt słowacki. Po pierwszym sezonie funkcjonowania AquaParku, w 2004 roku, właściciele zorientowali się, że przeważająca większość Klientów to rodziny z dziećmi.  Starali się więc zapewnić jak najlepsze warunki zakwaterowania dla nich. Tak narodził się pomysł wybudowania Holiday Village Tatralandia. Nie miało być prościej, miało być dobrze.

Dzieci w Tatralandii
Ula:   Ty nie uczestniczyłeś w budowie ośrodka?


Robert:   Nie, chociaż z Tatralandią jestem związany od czasów jej powstania w 2004 roku.  Najpierw od 2005 roku prowadziłem tutaj Biuro Podróży ukierunkowane na sprzedaż pobytów w Tatralandii, po wielu latach zostałem dyrektorem Holiday Village Tatralandia.

Ula:    Holiday Village Tatralandia obecnie w porównaniu do stanu sprzed kilku lat... wprowadziłeś dużo zmian po tym, jak objąłeś stanowisko szefa?


Robert:    Największym osiągnięciem było wybudowanie  budynku centralnego, w którym mieści się recepcja z lobby barem. Na pewno podwyższyło to znacznie standard usług oferowanych zarówno klientom indywidualnym, jak i grupom.   Musimy pamiętać, że latem w Holiday Village Tatralandia może mieszkać nawet siedemset osób! Dzięki dużej recepcji, wymeldowanie i zameldowanie Gości odbywa się szybko i sprawnie.
Co ponadto? W 2009 roku wybudowaliśmy salę konferencyjną mogącą pomieścić nawet czterysta osób. Otworzyliśmy się tym samym na klienta biznesowego.
W ciągu ostatniego roku częścią Tatralandii stało się również miasteczko Western City, a do najbliższych wakacji planujemy otworzyć Adventure Park z licznymi atrakcjami, przede wszystkim dla dzieci.
Drugą planowaną inwestycją jest budowa kolejnej części zadaszonej, będą tam baseny otwarte cały rok. Przed zimą tego roku skończymy.

Mogąca pomieścić siedemset osób sala konferencyjna<p>Sala konferencyjna w Tatralandii<p>

Ula:    Kolejne baseny i zjeżdżalnie? Za niedługo będzie można się tu zgubić!

Robert:  Tam będzie więcej basenów, mniej zjeżdżalni i innych atrakcji. Chcemy, aby była to strefa odpoczynku i relaksu,  aby nie tylko dzieci, ale również rodzice mogli się świetnie tu bawić. Cały wystrój w stylu tropikalnym…. Cisza i odpoczynek.

Ula:   Dużo tych nowości… Zaczęliście już budować? Mamy marzec…

Robert:     Zapraszam wszystkich latem, będziecie mogli nas rozliczyć z tego, czy zdążyliśmy z inwestycją.

Ula:    Przyjedziemy latem i sprawdzimy! Tatralandia to nie tylko zakwaterowanie w stylowych domkach, wodne atrakcje, SPA i strefa Wellness. Tatralandia to również kino 5D, kręgielnia…


Robert:     Zgadza się. A ponadto zamki dmuchane, place zabaw, trampolina bungee. W Holiday Village mamy własne atrakcje: dwa tory do bowlingu, stół bilardowy i słynne kino 5D, o którym już wspomniałaś.  Ciągle kupujemy nowe filmy, różnych kategorii i gatunków. Są zarówno bajki, jak i horrory, a dzięki efektom 5D możemy oddziaływać na widzów nie tylko obrazem. Czują wiejący wiatr czy padający deszcz.

Wejście do Funparku<p>Funpark Tatralandia gościnnie zaprasza wszystkich, którzy spragnieni są dobrej zabawy i szalonej rozrywki!<p> Funpark Tatralandia<p>Małpie królestwo dla najmłodszych - kolorowe miejsce, które spodoba się maluchom.<p> Zapraszamy na nawet kilkumetrowe skoki na wielkiej poduszce<p>FunPark<p>



Ula:  Wydaje się, że na słowackim rynku turystycznym jest dość ciasno. Powstają nowe hotele o bardzo wysokich standardach. Jak widzisz waszą przyszłość? Gdzie są perspektywy rozwoju? Istnieje jedna recepta na przyciągnięcie Gości?


Robert:    Do roku 2008 wzrastały potrzeby turystyczne w regionie Niskich i Wysokich Tatr, powstało mnóstwo hoteli, pensjonatów, również takich które funkcjonują w oparciu o popularne w regionie wody termalne.  Pytasz o to, czy znam przepis na sukces? Na pewno składa się na to kilka czynników.
Inwestujemy i to się zwraca.
Nie ma drugiego ośrodka tak przyjaznego rodzinom z dziećmi. Każdy domek ma kompleksowo wyposażoną kuchnię. Goście mogą samodzielnie przygotowywać jedzenie. Nie ma przymusu korzystania z restauracji, chociaż oczywiście mamy pakiety, które obejmują wyżywienie. Ja osobiście nie chciałbym jechać na wakacje i musieć przygotowywać obiadów. Ale gdy ktoś przyjeżdża z małymi dziećmi, własna kuchnia jest dla niego szczególnie ważna.
Nasz sukces wynika również z położenia Tatralandii. Jesteśmy w Słowacji, gdzieś między Wysokimi i Niskimi Tatrami. Przyciąga to Gości nie tylko ze Słowacji, ale też Czech, Ukrainy i Polski. Mój kolega powtarza, że my nie jesteśmy północna Słowacja, ale południowa Polska (śmiech).

Jezioro Mara

Ula:   Chyba zapomniałeś o jednym ważnym czynniku… kierownik, który w sobotę jest w pracy to niespotykany widok. Zawsze wszystko starasz się kontrolować,  czy przyjechałeś tylko po to, aby ze mną porozmawiać?


Robert:   (śmiech) Mieszkam niedaleko. I faktycznie lubię tu przyjeżdżać, mam swoje dwa  ulubione miejsca na terenie Holiday Village. Pierwsze – jeziorko.  Bardzo fajne, spokojne miejsce. Można się tu zrelaksować, podumać. Drugie miejsce to Gwiazdorski Dwór, mamy tu zwierzątka, kucyki…  


Ula:   My w Polsce mówimy „Szewc bez butów chodzi…”. Jak często korzystasz z AquaParku?


Robert:  Nie tak często, jak bym chciał. Tak raz na 8-10 tygodni. Nie byłem chyba z dwa lata grać w bowling. Nie można przychodzić do pracy po to, by odpoczywać, nawet jeśli pracuje się w Tatralandii. (śmiech)


Ula:   W związku ze światowym kryzysem gospodarczym w 2011 roku, spotkały Was jakieś trudności?


Robert:   Myślę, że nie chodziło tu stricte o kryzys gospodarczy, ale raczej o fakt, że euro poszło w górę. Całe szczęście dla nas wszystkich, od kilku tygodni sukcesywnie spada. Były obawy.


Ula:   Twój największy sukces?


Robert:   Jestem tu od wielu lat, znam ten ośrodek, pracowników. Do pewnego czasu byłem przekonany, że to jest mój największy sukces. Teraz wiem, że założenie rodziny, narodziny córki to zdecydowanie więcej niż sukces. Jestem z tego niezwykle dumny, bardziej nawet niż z tego, że zostałem dyrektorem. Moja córka jest dla mnie radością i - wbrew pozorom, chociaż przybyło mi obowiązków – daje mi siłę do pracy. Siłę i niezwykły optymizm.

Na Słowacji jest wiele atrakcji<p>Bikini skiing<p> Było bardzo wesoło<p>Bikini skiing<p> W imprezie brało udział wiele osób<p>Bikini skiing<p>


Ula:  Jadę teraz na stoki Chopoka. Zamierzam dopingować  śmiałków biorących udział w imprezie narciarskiej Bikini Skiing. 


Robert:   Ja wracam do żony i dziecka. Gdy Aleksandra podrośnie,  będziemy jeździć  na nartach całą rodziną. Tym bardziej, że stąd jest bardzo blisko na stoki zarówno te w Jasnej, jak i w Wysokich Tatrach,  a turystów zawozi na stok bezpłatny Skibus.

 
Ula:  Ten sam, który wieczorem zabierze mnie do Happy Endu?


Robert:  Dokładnie! Happy End jest tuż przy stoku narciarskim w Jasnej. Bardzo duża dyskoteka, ze świetną muzyką. Byłem tam zresztą na kilku imprezach… (śmiech)


Ula:    Tam poznałeś swoją żonę?


Robert:   (śmiech)Nieeeee!  Poznałem ją tutaj, w Tatralandii!

Sprawdź inne miejsca na udany wypoczynek